Komentarze: 3
Ale paskudna pogoda na dworku. Nic się nie chce. A ja, kurcze, muszę robić jakieś śmieszne wycinanki z kolorowego papieru na imprezę w Krakowie.
Jutro są moje urodzinki i boję się, że znajomi o mnie nie będą pamiętać. Rok temu pamiętała moja najbliższa rodzinka i najlepsza przyjaciółka a reszta mnie po prostu olała!!!!!
Przykro mi się zrobiło, ale takie jest życie, człowiek myśli o pieniążkach a nie o urodzinach koleżanki.
A urodziny będę miała najgorsze w całym życiu. Rano pobudka o 5 rano, muszę zrobić się na cudeńko, bo idę na rozmowę w sprawie pracy na 8,30 i to na drugi koniec Warszawy, potem do pracy na 9 a po pracy ok. 17 wyjazd do Krakowa. Oczywiście cały czas muszę targać torbę z ciuchami. A w związku z tym, że jadę tam na 2 noce to oczywiście jak typowa rasowa kobieta muszę zabrać wszystkie kosmetyki kilka par butów najładniejszą bieliznę i tysiące ubrań. Może ktoś chce mi pomóc??? :o)
Mam nadzieję, że w nagrodę za nieudane urodzinki będę dobrze się bawić w piątek w Krakowie. Klimaty są meksykańskie, jedzenie także i nawet zespolik pod uroczą nazwą Los Amigos jest meksykański.
Po powrocie opiszę wszystko ze szczegółami :o)
No dobra chcą nie chcąc idę robić wycinanki
papapa